czwartek, 18 czerwca 2015

Wspomnienia z Albanii

Choć szykujemy się do kolejnego już spotkania, wracamy myślami jeszcze do Albanii.

Nasi prowadzący za sprawą swoich opowieści zaprowadzili  nas w odległe i prawie niedostępne miejsca Albanii.

I choć są w Albanii wygodne, eleganckie hotele i apartamenty, za niewielkie, jak na naszą kieszeń pieniądze, nasi goście woleli podróżować terenowymi wozami, nocować na uboczu, odwiedzając wioski i miejsca, gdzie zwykle noga turysty nie staje.


Jak pokazują nasze spotkania każdy kraj niesie ze sobą jakąś zaskakującą historię lub zwyczaj. Nie inaczej było z Albanią, która wręcz naszpikowana jest bunkrami!
-W Albanii do niedawna jeszcze kwitł plan - coś na kształt naszego "rodzina na swoim"- tłumaczy to nasz gość Mirka Ambroziak- każda rodzina miała mieć swój bunkier, na wypadek inwazji wrogich, bliżej nieokreślonych sił. Dyktator Enver Hodża miał na tym tle paranoję, która dzięki odpowiedniej propagandzie opanowała cały kraj. Efekt jest taki, że nawet na bardzo niedostępnych terenach stały charakterystyczne obiekty. spotykaliśmy bunkry w szczerym polu albo na plaży...W ciągu kilku lat bunkry te zaczęły być "oswajane" - przemalowywano je na wesołe kolory, stworzono knajpki, niedaleko bazy wojskowej zrobiono z nich falochron.


Poza bunkrami były też plaże, piękne góry, osamotnione stare kościółki, oswojone i dające się głaskać daniele, zabytki, szutrowe drogi i zapierające dech w piersiach widoki.

 Niezabrakło ciekawostek na temat życia Albańczyków i ich odmiennej kultury,
z zadziwiającą i okrutną zarazem wendetą,
a także z zaskakującym nas prawie kultowym stosunkiem do małego dziecka.

To był przemiły wieczór, a wszystko to za sprawą naszych gości- Mirki i Roberta Ambroziaków i Mateusza Rytla.

I na koniec parę zdjęć, dla tych, którzy nie mogli być z nami.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz